Multidisciplinary Digital Publishing Institute, znane powszechnie jako MDPI, to jedno z największych i najbardziej kontrowersyjnych wydawnictw naukowych typu open access na świecie. Jego historia sięga 1996 roku, kiedy to szwajcarski chemik Shu-Kun Lin założył platformę publikacyjną mającą na celu promowanie badań nad zrównoważonym rozwojem. Początkowo działające jako niewielkie przedsięwzięcie non-profit, MDPI stopniowo przekształciło się w komercyjne wydawnictwo obejmujące setki tytułów naukowych.
Siedziba główna MDPI znajduje się w Bazylei, ale wydawnictwo funkcjonuje w skali globalnej – zatrudnia tysiące osób i redaktorów w oddziałach w Azji, Europie, Ameryce Północnej oraz Afryce. Jego oferta obejmuje ponad 400 czasopism z różnych dziedzin nauki: medycyny, biologii, fizyki, matematyki, inżynierii, socjologii i nauk humanistycznych. Wydawnictwo zyskało popularność dzięki błyskawicznemu procesowi wydawniczemu, otwartemu dostępowi do treści oraz intensywnemu rozwojowi infrastruktury informatycznej.
Dzięki modelowi open access MDPI umożliwia darmowy dostęp do treści naukowych wszystkim użytkownikom, niezależnie od miejsca zamieszkania czy afiliacji instytucjonalnej. W zamian za to koszty redakcyjne przenoszone są na autorów w formie opłaty za publikację (APC), która w przypadku niektórych czasopism sięga kilku tysięcy franków szwajcarskich. Choć ten model ma na celu demokratyzację wiedzy, jego konsekwencje wzbudzają niepokój w części środowiska akademickiego.
Zarzuty wobec MDPI – między obniżeniem standardów a zarabianiem na nauce
Pomimo pozornie szczytnej idei powszechnego dostępu do wiedzy, działalność MDPI od lat spotyka się z falą krytyki. Głównym przedmiotem zarzutów jest jakość publikowanych treści i sposób przeprowadzania recenzji naukowych. Wiele osób zarzuca wydawnictwu, że w pogoni za szybkim wzrostem i zyskami, godzi się na powierzchowne lub niedostateczne recenzje, co może obniżać wartość naukową publikacji.
Czasopisma MDPI bardzo często charakteryzują się wyjątkowo krótkim czasem od momentu zgłoszenia artykułu do jego publikacji – czasem jest to zaledwie kilkanaście dni. Choć szybka recenzja może być uzasadniona w przypadku prostszych prac lub przy zaangażowaniu wielu recenzentów, w praktyce rodzi pytania o rzeczywistą jakość i głębokość tej procedury. Część środowiska naukowego zaczęła nawet określać MDPI mianem „fabryki publikacji”, gdzie najważniejszym kryterium jest uiszczenie opłaty.
Dodatkowo, krytykowane są liczne „Special Issues” – czyli numery tematyczne często inicjowane przez zewnętrznych redaktorów, bez należytej kontroli ze strony głównych redakcji. Liczba takich numerów w niektórych czasopismach sięga setek rocznie, co znacząco zwiększa wolumen publikacji, ale również pogłębia obawy o spadek jakości. Wiele uczelni i instytucji badawczych zaczęło ograniczać wartość punktową lub całkowicie wykluczać publikacje w wybranych tytułach MDPI z krajowych systemów oceny dorobku naukowego.
Jednakże zarzuty te nie są bezdyskusyjne. Wydawnictwo konsekwentnie broni się, podkreślając, że zatrudnia profesjonalnych redaktorów, stosuje system double-blind peer review oraz że wiele jego czasopism posiada wysokie Impact Factory i znajduje się w prestiżowych bazach takich jak Scopus czy Web of Science. MDPI od lat współpracuje też z uznanymi naukowcami jako redaktorami tematycznymi i członkami rad naukowych.
MDPI a przyszłość naukowego publikowania – redefinicja standardów czy zagrożenie dla nauki?
MDPI jest również symbolem większych zmian, które zachodzą w świecie naukowej komunikacji. Wydawnictwo stało się nieodłącznym elementem nowego ekosystemu, w którym tradycyjne czasopisma z wieloletnią historią ustępują miejsca nowym, dynamicznym graczom opartym na technologii i szybkim obiegu informacji. W dobie cyfryzacji, otwartości danych badawczych i nacisku na szybkość, MDPI wypełniło lukę, którą pozostawiły powolne, zamknięte modele subskrypcyjne.
Z jednej strony to szansa: wielu młodych naukowców z krajów rozwijających się dzięki MDPI ma możliwość zaistnienia w międzynarodowym obiegu wiedzy. Wydawnictwo promuje także nowe, interdyscyplinarne podejścia badawcze, które nie zawsze znajdują miejsce w bardziej konserwatywnych periodykach. Z drugiej strony, pojawia się ryzyko: inflacja publikacji, presja na „produktywność”, osłabienie znaczenia recenzji jako filaru naukowej wiarygodności.
Działalność MDPI pokazuje również, jak istotna jest przejrzystość całego procesu wydawniczego – od doboru redaktorów, przez mechanizmy recenzji, po kryteria akceptacji prac. W obliczu wyzwań, jakie niesie cyfrowa transformacja nauki, konieczne są nie tylko nowe regulacje, ale też odpowiedzialność po stronie samych naukowców i instytucji naukowych. To one ostatecznie decydują, jakie publikacje uznają za wartościowe, jakie czasopisma promują, i jakie modele finansowania są akceptowalne.
Wnioski – jak świadomie korzystać z MDPI i rozumieć jego rolę?
MDPI jest jednym z najważniejszych, ale i najbardziej kontrowersyjnych graczy na współczesnym rynku wydawniczym. Reprezentuje nowoczesne podejście do publikacji naukowych, które stawia na dostępność, szybkość i globalny zasięg. Dla jednych jest wybawieniem i demokratyzacją wiedzy, dla innych – symbolem komercjalizacji i spadku standardów naukowych.
Zamiast całkowitej negacji lub bezkrytycznego zachwytu, potrzebna jest uważna i zrównoważona ocena. Publikowanie w czasopismach MDPI może być wartościowe, jeśli autorzy i redaktorzy przestrzegają wysokich standardów etycznych i naukowych. Kluczowe jest także krytyczne podejście instytucji naukowych, które powinny wspierać modele open access, ale jednocześnie dbać o jakość i transparentność.
MDPI nie zniknie z krajobrazu nauki – przeciwnie, prawdopodobnie będzie nadal rosnąć. Od nas zależy, czy ten wzrost przyczyni się do dalszego rozwoju nauki, czy stanie się jedynie kolejnym etapem jej komercjalizacji. Warto zatem nie tylko obserwować to zjawisko, ale też aktywnie uczestniczyć w jego kształtowaniu – jako autorzy, recenzenci, czytelnicy i decydenci naukowej polityki.
